Dwa celne strzały oddane na bramkę Radomiaka w przekroju całego meczu wystarczyły, aby Orlęta Łuków pokonały zielonych. W zdobyciu trzeciej, a w zasadzie drugiej w kolejności bramki pomógł gospodarzom Daniel Barzyński, który trafił do własnej siatki. Zieloni po zmianie stron całkowicie zdominowali rywali, ale nie zdołali nawet wyrównać. Radomianie zmagali się nie tylko z rywalem czy silnie padającym deszczem, ale i z sędzią, który nie podyktował w pierwszej połowie dwóch ewidentnych rzutów karnych.
Zdjęcia z meczu Orlęta - Radomiak można zobaczyć klikając w tym miejscu.
Podopieczni trenera Jerzego Rota rozpoczęli mecz mocno nieskoncentrowani i zostali skarceni już w 3. minucie. Piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do bramki strzeżonej przez Piotra Banasiaka skierował jeden z graczy Orląt. Zieloni ruszyli do odrabiania strat i chwilę później za sprawą Pawła Tarnowskiego zdobyli bramkę, ale nie została ona uznana, bowiem arbiter uznał, że nasz napastnik znajdował się na spalonym. Gdy wydawało się, że Radomiak opanował sytuację na boisku w 9. minucie nieatakowany przez nikogo Daniel Barzyński tak niefortunnie uprzedził wychodzącego do piłki Piotra Banasiaka, że pokonał własnego kolegę z drużyny. Zrobiło się 2:0 dla Orląt. Radomiak w dalszym ciągu bezapelacyjnie przeważał na boisku, ale z tej przewagi niewiele wynikało. W 20. minucie po strzale Pawła Tarnowskiego z ostrego kąta i w 25. minucie po technicznym uderzeniu Pawła Boryczki na posterunku był bramkarz z Łukowa. Wreszcie w 30. minucie po prostopadłym zagraniu sam na sam z golkiperem gospodarzy znalazł się Krzysztof Wierzba, ale nie trafił czysto w piłkę i ta padła łupem bramkarza Orląt. Napór zielonych nie słabł. W 35. minucie Krzysztof Wierzba wyprzedził w polu karnym defensora z Łukowa, a ten sprowadził naszego napastnika do parteru. Ewidentny rzut karny, lecz gwizdek sędziego milczał. Chwilę później Paweł Tarnowski po strzale z głowy powinien zdobyć kontaktowego gola, ale uderzył minimalnie obok słupka. Tymczasem gospodarze w 40. minucie przeprowadzili kontratak, który zakończył się trafieniem na 3:0. Był to drugi i ostatni celny strzał piłkarzy Orląt w tym meczu.
Srogiej reprymendy swoim podopiecznym w przerwie udzielił szkoleniowiec zielonych i ci od początku drugiej odsłony nie zważając na niesprzyjające warunki gry ostro wzięli się do pracy. Radomianie niemal przez całe drugie 45. minut gry nie schodzili z połowy rywali odbierając piłkę zaraz po stracie. Na kontaktowego gola musieliśmy czekać do 65. minuty. Wówczas Krzysztof Wierzba otrzymał ładne podanie w pole karne i pokonał strzałem po ziemi golkipera gospodarzy. Na 3:2 bezpośrednio z rzutu wolnego trafił Arkadiusz Oziewicz. Gospodarze odpowiedzieli jedną kontrą, którą zakończyli niecelnym uderzeniem. Do końca spotkaniu mimo ciągłych ataków i kilku dobrych okazji radomianie nie zdołali pokonać bramkarza Orląt i mecz zakończył się zwycięstwem piłkarzy z Łukowa.
Miejmy nadzieję, że tak niemiłe niespodzianki piłkarzom Radomiaka nie będą się już przytrafiać i zieloni poprawią swoją grę, bowiem do inauguracji ligi pozostało już tylko 10. dni.
A kolejny sparing, ostatni przed zmaganiami w III lidze podopieczni Jerzego Rota rozegrają w najbliższą środę na stadionie przy ulicy Struga 63 z KS Warka. Już dziś serdecznie zapraszamy wszystkich kibiców na to spotkanie.
Orlęta Łuków - Radomiak Radom
3:2 (3:0)
(Wierzba 65', Oziewicz)
Radomiak: Banasiak - Szary, Sikorski, Sala, Łatkowski, Barzyński, Oziewicz, Wlazło, Boryczka, Tarnowski, Wierzba (68' Lesisz)